wtorek, 20 marca 2012

Zmagania

Jakże stare i proste jest stwierdzenie, że "ludzie zadziwiają mnie każdego dnia". Nie ma co wyszukiwać w tym czegoś nadzwyczajnego, ani oszukiwać się, że jest inaczej, że coś innego, jak na przykład żywieniowy fetysz, może bardziej zaskakiwać. Nie powiem nic mądrego, gdy rzucę "człowiek jest tak bardzo skomplikowany (może nawet za bardzo)" - a jego problemy? Problemy ciała są ważne, niemniej mówię tu o problemach kłębiących swoje chmury w naszych głowach.

Zmagamy się każdego dnia z naszymi demonami, ale z czasem zauważamy, że owe demony w trakcie zwierzeń klonują się w materii zadręczenia, by dobić kolejne osoby. Czy nie jest to dowód na to, że diabeł istnieje? Jedne są małe i wystarczy duchowa aspiryna, by sobie z nimi poradzić. Zadręczenia większe przynoszą jednak łzy i niepokój, jak zżerający ciała nowotwór. I tu rodzi się kolejne pytanie, czy diabeł przyczynia się do złośliwej odmiany choroby? I czy zadręczenie i katowanie się problemami innych osób w czymkolwiek pomogą? Empatia, empatia, empatia. Lubię zadawać pytanie: czy ty faktycznie chcesz się zmienić? czy pragniesz tego z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich?

1 komentarz:

  1. Niekiedy coś jest tak proste, że aż skomplikowane ;) nie zawsze częste, dogłębne analizowanie, szczególnie jeśli chodzi o problemy, wychodzi na dobre..

    A jaki żywieniowy fetysz może zaskakiwać? ;)

    Już wielokrotnie wykazano, że nastawnie i sposób radzenia sobie z problemami ma wpływ na zdrowienie. I chociażby kwestia placebo. Kwestie psychiczne mają swoje oddziaływanie w sferze fizycznej.

    A zmiany.. Może zależą od skali problemu? od własnej dojrzałości?

    OdpowiedzUsuń