środa, 14 grudnia 2011

Pielgrzymkowe przemyślenie

Sam mówię, że jestem bonusem tej pielgrzymki. Według pierwotnej idei miała się składać z trzech samotnie pielgrzymujących osób. Dołączyłem na trasie Wilno-Wadowice, by ofiarować trud wędrówki za powierzone intencje ufnie wierzących ludzi.
Gdy pielgrzymuje się samotnie przez tak długi czas, człowiek odkrywa się na nowo. Poznaje samego siebie z całkowicie innej strony. Gdy zaś na pielgrzymkę składają się dwie osoby, z ich rozmów wyrastają nowe odkrycia. Z przyjacielem prowadziłem konferencje dialogowane na różne tematy, zarówno życiowe, proste i wydawałoby się prozaiczne, jak i teologiczne, pełne trudnych i czasami niezrozumiałych kwestii. Uczyłem się zaufania Bogu. Bo o to w tym wszystkim chodzi. Jeżeli zaufamy Bogu, otworzymy się na jego plan i jak dzieci, przestaniemy się bać w ramionach ojca, zrozumiemy wszystko. Z Dominikiem zrozumiałem, co tak naprawdę oznacza dziesięcina. Borykałem się z trudnością zrozumienia tego procesu, gdyż nieprawdopodobne wydawało mi dzielenie pieniędzmi, których posiada się tak mało. Bóg zwraca dziesięciokrotnie – powtarzał przyjaciel.
Mieliśmy jedyne pięćdziesiąt złotych i samych siebie, których trzeba było wykarmić przez nie wiadomo jak długi czas. Mieliśmy pięćdziesiąt złotych, z których według przyjętej z biblii zasady, należało oddać pięć złotych. Pierwszy kościół przy polskiej drodze i figura św. Antoniego, łagodnie spoglądająca na ofiarodawców chleba. Wahałem się, bo racjonalizm kazał mi myśleć: będziecie głodować. Coś jednak mnie przełamało, a przebłysk przerwało uderzenie monety o denko ofiarnej skarbony. Powrócił irytujący głos Dominika: Zobaczysz, Bóg nam zwróci. Wyszliśmy z kościoła po niespełna kilku minutach. Na schodach przywitała nas czteroosobowa grupa Niemców. Zaciekawiły ich nasze wielkie plecaki i kije z krzyżami. Ofiarowali nam pięćdziesiąt złotych. Było to dla mnie niesamowite, jak szybko Bóg zadziałał. Poczułem się jak niewierny Tomasz, któremu Jezus od razu pozwolił dotknąć krzyżowych ran.
Co najpiękniejsze, WSZYSTKO POWRACA! Jeżeli ofiarujemy uśmiech drugiej osobie, on do nas powróci. Gdy udzielimy pomocy potrzebującemu, i pomoc do nas powróci. A ile zasiejemy dobra na naszej drodze, tak dziesięciokrotne będą nasze plony.


Zbliżający się do mnie Asyż, czyli dokończenie pielgrzymki na trasie Moskwa-Asyż, etap: LaVerna-Asyż. Autostopowe relacje do Włoszech już niedługo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz